Dałam się wciągnąć…być może Ty też…
na świecie szaleje wirus…
Szarpało mną raz na jedną, potem na skrajnie drugą stronę.
Przez chwilę miałam wrażenie, że ulgę przyniesie mi tylko zwalenie winy na kogoś – oni mnie wciągają, a potem tamci mnie wyrwali.
Nie ja – ja to cała na biało – niewinna – to daje ulgę. Człowiek zaraz lepiej się może poczuć.
Jednak…oprzytomniło mnie pytanie – serio ?
Aż tak bardzo inni mają nade mną władzę? Aż tak bardzo słaba i głupiutka jestem żeby nie mieć własnego zdania? Gdzie do cholery jest moja WOLNA WOLA ?
Jestem tutaj…odpowiedziała
Miło, że pomyślałaś o mnie. Już prawie zaczęłam się martwić, że rozerwie Cię na pół. Zawsze tu jestem i zawsze chętnie Ci pomogę. Zawsze z przyjemnością Ci przypomnę, że Ty to Ty, a nie inni. Zawsze z pełną gotowością jestem dla Ciebie i jeśli tylko chcesz to…pomogę Ci również ZOBACZYĆ więcej i wtedy będzie Ci łatwiej podjąć decyzję. Swoją własną. Już doskonale wiesz, że osobista decyzja jest silniejsza niż jakiekolwiek zaciągania i zewnętrzne siły, prawda?
No tak – odpowiedziałam nieśmiało i nawet lekko zawstydzona. Jak mała dziewczynka, która zorientowała się nagle, że…tak naprawdę jest dorosła. Żeby jednak nie zdradzić swojego zakłopotania przed moją dorosłą Wolną Wolą zapytałam – czy możesz mi pomóc zrozumieć i ZOBACZYĆ, czy jest coś pomiędzy tymi biegunami, czy muszę wybrać jeden z nich?
Z przyjemnością moja Droga – odpowiedziała.
Usiądźmy wygodnie i na spokojnie przyjrzyjmy się, co tu się w Tobie dzieje.
Biegun pierwszy – STRACH.
Chyba większość ludzi to teraz przeżywa – nic dziwnego, w takich okolicznościach. Możesz tu zostać lub bywać tu jak najczęściej i przy każdej okazji – nawet rozmowy ze znajomymi – wpadać tutaj i coraz głębiej czuć ciężar tej strony. Jednak doskonale wiesz co to oznacza – ciało zalane jest falą stresu i dosłownie zmienia się chemia Twojego organizmu. Stan napięcia dotyczy nie tylko mięśni i organów, ale również mózgu. Zatem to jasne, że nie jesteś w stanie JASNO myśleć. Nie ma mowy o jakiejkolwiek kreatywności czy poszukiwaniu rozwiązań, bo jesteś cała w skurczu, czyli jak antylopa, którą właśnie goni tygrys. W takich okolicznościach nie miej do siebie pretensji, że uciekasz tak bardzo i nie widzisz innych możliwości jak…równie silną alternatywę.
Biegun drugi – mega MEDYTACJA,
która pokazuje silną potrzebę spokoju. Nic dziwnego, każdy chciałby zachować spokój w trudnych chwilach. Tutaj też możesz zostać i wmawiać sobie, że jest wspaniale. Możesz wtórować za chórem – jak to cudownie, że świat się zatrzymał i teraz będzie tylko lepiej. Budujemy w myślach – często na siłę – nowy lepszy świat. Wiem, że tego chcesz i wiem, że naprawdę masz na to nadzieję, jednak pamiętaj, że to biegun alternatywny do drugiego, którego również doświadczasz. Możesz udawać, że nie udajesz wyciszenia, jednak…
jest jeszcze opcja 3. Oczywiście jest ich więcej, jednak na teraz pokażę Ci tylko tą trzecią – dobrze?
Zapytała tak delikatnym i spokojnym głosem, że nie ukryłam łzy wzruszenia. Zobaczyłam jak ONA doskonale mnie rozumie.
Zrozumiana poczułam jakby nieco ulgi i cichutko odpowiedziałam – poproszę…
Uśmiechnęła się do mnie i kontynuowała:
Kochana – jesteś człowiekiem. To naturalne, że ogarnia Cię strach. Prawdą jest, że tkwienie w nim jest niebezpieczne zarówno dla Twojego organizmu jak i umysłu, jednak wypieranie go jest jeszcze bardziej niebezpieczne. Wchodzisz w stan oszukiwania siebie i swoich emocji. Ucieczka przed strachem jest tak samo obciążająca dla Ciebie jak ucieczka przed tygrysem. A przecież ON nie jest zły. Strach nie chce Cię pożreć tylko chronić. Jest naturalną częścią Ciebie i być może nie przesadzę jak powiem, że mu przykro, gdy tak bardzo chcesz się go pozbyć. Gdy udajesz, że go nie widzisz to ON napiera jeszcze mocniej, bo chce spełnić swoją rolę – ostrzec Cię przed niebezpieczeństwem. Natomiast, gdy spojrzysz na niego z życzliwością. Pozwolisz sobie poczuć go w ciele i podziękujesz za ostrzeżenie to…spełni swoją rolę i już nie będzie tak naciskał. On chce Ci pomóc. Wystarczy, że go zrozumiesz i już będzie Ci lżej. Zauważ, że już teraz, gdy przypomniałam Ci zarys mechanizmu jego działania, co już wiedziałaś wcześniej, w Twojej głowie robi się lżej. Akceptując swój strach jako nieodłączną część swojego człowieczeństwa będzie Ci łatwiej go uszanować i…co ważniejsze – nie rozdawać na prawo i lewo w rozmowach z innymi ludźmi. To zrozumienie pomoże Ci również nie przyjmować ciężaru czyjegoś strachu.
Teraz zerknijmy na tę drugą stronę… być może teraz będzie Ci łatwiej dostrzec, że chciałaś wykorzystać mega medytację do uduszenia strachu. Nie brzmi to zbyt przyjemnie, tym bardziej, że intencją było wyciszenie, powrót do równowagi, itp. Jednak teraz możesz zobaczyć, że siłowe wyciszanie nie jest dla Ciebie dobre. Zauważ również, że już lubiłaś medytację. Te chwile tylko dla siebie, gdy z kojącą muzyką w tle, delikatnie dłonią dotykałaś swojego serca. Coraz częściej czułaś nie tylko jego bicie, ale również wrażenia i nowe subtelne emocje, które ma w sobie dla Ciebie. To było prawdziwe. Autentyczne. Jednak w ostatnich dniach momentami sprawiałaś wrażenie, że za wszelką cenę chcesz przenieść się z ziemi na 7 chmurkę tuż obok anielskiej łąki. Niebiosa i kwantowy świat był dla Ciebie bardziej pociągający niż Życie na Ziemi.
nagle BUM… ktoś przewrócił regał z książkami…
Dzień dobry Drogie Panie…tak sobie rozprawiacie i proszę wybaczyć, że tak niezdarnie tutaj się zaanonsowałem, jednak proszę pozwolić, że wtrącę słówko…
A kim Pan jest? – zapytałam. Wyglądał na zmęczonego, jednak baaaardzo zaangażowanego. Za okularami, które kiedyś były symbolem uczonego lub mądrości, zauważyłam, że ma bardzo spokojne, a jednak pełne żaru oczy.
Otóż jestem wysłannikiem całej – zacnej w rzeczy samej – grupy, która prosiła o dostarczenie Paniom niewielkiego, jednak ważnego – w rzeczy samej – uzupełnienia Waszej rozmowy. Zatem Pamięć, Wiedza oraz Logika poprzez połączenia neuronowe wytypowały mnie, by przekazać to co mamy już w archiwum, jednak nieco zapomniane. Wyselekcjonowaliśmy to, co w tej chwili jawi nam się jako najbardziej przydatne. Proszę pozwolić, że jednak zacznę od należnego powitania. Kłaniam się do Twoich usług Beato – oto ja – Twój Rozsądek. Przechodząc do rzeczy, zacytuję wybitnego człowieka – Profesora dwóch nauk, mianowicie neurologii i psychiatrii oraz filozofii – Dr Viktor E. Frankl:
„jak na ironię, tak jak lęk prowokuje urzeczywistnienie tego, czego się najbardziej obawiamy, tak przesadna intencja uniemożliwia spełnienie tego, czego najbardziej pragniemy”. Być może uznają Panie za przydatną proponowaną przez Profesora technikę, która polega na „odwróceniu nastawienia w taki sposób, by miejsce lęku zajęło paradoksalne pragnienie, tym samym ów lęk przestaje być podsycany i zanika”.
Dodam, że ta technika wymaga autodystansu, zatem znów zacytuję „neurotyk, który nauczy się śmiać z samego siebie, jest na dobrej drodze do tego, aby sobie pomóc, a nawet zostać całkowicie wyleczonym”. Wygląda na to, że to stosunkowo proste rozwiązanie, by poradzić sobie z hiperintencją i lękiem, jednak dodam ostatni już cytat
„z chwilą, gdy pacjent przestanie walczyć ze swoją obsesją, a zamiast tego spróbuje ją wyśmiać, podchodząc do problemu w sposób ironiczny – to znaczy stosując technikę intencji paradoksalnej – błędne koło zostaje przerwane i konkretny symptom ulega osłabieniu, a wreszcie całkowitej atrofii”.
Fantastycznie – prawie wykrzyknęłam z radości.
Zatem teraz JESTEM GOTOWA i oświadczam sobie i przed sobą co następuje:
Na mocy mojej Wolnej Woli oraz podpowiedzi Rozsądku DECYDUJĘ
Szanować swój Strach doceniając jaką pełni dla mnie funkcję.
Stosować nadal medytację, jednak nie wykorzystywać jej i nie używać.
Natomiast w chwilach słabości – przecież jestem człowiekiem i wiem, że takie mogą przyjść znienacka to…zastosuję technikę intencji paradoksalnej, czyli…
gdy poczuję, że nadchodzi strach i…mimo zrozumienia …będzie dalej miał „wielkie oczy” to powiem do siebie głośno – zapraszam, zapraszam i gotowam posikać się ze strachu ?
gdy zechcę medytacją zagłuszyć trudną emocję to … powiem do siebie… „ok, dość się namęczyłam na ziemi – wynoszę się w kosmos – na 7 chmurce było zimno, dzisiaj lecimy w różowe i uwaga, byleby tylko w rozpędzie Aniołom nie nadszarpnąć skrzydeł, gdzieś po drodze”
Uśmiechnęłam się zadowolona i wtedy….
znowu łomot… coś, ktoś idzie tutaj…kuśtyka strasznie i niewygodnie. Mówię do niej:
Proszę Pani …proszę usiąść tutaj i odpocząć.
Co ja widzę…ma Pani szpilki w różnych wysokościach – może to jest powód Pani utykania i tym samym teraz zmęczenia? Może zdejmie Pani te buciki i …troszkę na bosaka? Polecam
Być może…opowiedziała… faktycznie. Mogę zdjąć szpilki. Nie wpadłabym na to sama….i opadła jakby zemdlona na krześle…
Nic dziwnego – powiedziała nadchodząca kolejna Pani – mnie tutaj nie było, więc nie było też żadnych pomysłów. Ale spokojnie. Już jestem. Twój śmiech mnie wyzwolił moja Droga – powiedziała patrząc na mnie. Jestem Twoją Kreatywnością.
Zdziwiona zapytałam – a to Kto? Wskazując na tę zemdloną…
Nie poznajesz? Zapytała zdziwiona…
To Twoja Równowaga
Uśmiałyśmy się serdecznie i wtedy wkroczył…przystojny bardzo, mówiąc:
czyli mogę już wejść? Może podać Paniom po lampce prosecco?
Otworzyłam usta ze zdziwienia, wtedy Kreatywność trąciła mnie delikatnie i porozumiewawczo łokciem…to Twój Dobry Nastrój
Ledwo umoczyłam usta z wytrawnych bąbelkach a tu…
dosłownie wpadają kolejni ze sprzętem grającym i coraz głośniej rozlega się piosenka Maryli Rodowicz „Niech żyje bal”…
Co się tutaj dzieje …powiedziałam pod nosem myśląc, że nikt mnie nie słyszy. Tymczasem mój Rozsądek odpowiedział – Kochana to części Ciebie… Chęć Życia, Radość, roztańczona Kobiecość, Chwila beztroski, Harmonia…spójrz – Równowaga już siedzi wyprostowana i widać jej zadowoloną ulgę.
Ale…ale…zająknęłam się…ja chciałam spokoju. Odpocząć po tych borderowych odlotach. Pozbierać jakoś myśli. A tu to…prawie impreza gotowa…
Hmmm…rozumiem Cię – powiedział Rozsądek. Jednak pozwól sobie pobyć z nimi choć chwilę. Zobaczysz, że to doda Ci energii i …co tu dużo mówić – potrzebujesz siebie całej, by iść dalej. By ŻYĆ. Zatrzymując się w jednej z przestrzeni – jakiejkolwiek – czy to w strachu, medytacji, czy radości imprezy to… żyjesz tylko trochę. Może to dobry czas, by nauczyć się przepływać przez wszystkie swoje przestrzenie i doświadczać swojej PEŁNI ŻYCIA?
Zaniemówiłam…
Tymczasem On patrząc na mnie swoimi łagodnymi oczami dodał – pozwól sobie. Tylko Ty to możesz zrobić. Nikt Cię do tego nie zmusi i nikt nie ma mocy zabronić.
To Twoje Życie – JEDYNE.
Uciesz się nim i celebruj te chwile, a potem przyjdź do mnie. Mamy do ustalenia i rozważenia kilka spraw. Ja poczekam cierpliwie…jak zwykle
Pomyślałam….
echhhh Ty Życie łez mych winne – nie zamienię Cię na inne
Upiłam kolejny maleńki łyczek
Żyję…
już nie muszę całego czasu spędzać na dwustronnej huśtawce.
Jest tak wiele różnych możliwości w nas i wokół nas…
jeśli tylko zechcemy je zobaczyć…
Pozdrawiam. Ja Beata. Wariatka